Nadszedł dzień wycieczki do Hogsmeade.
Uczniowie stoją na dziecińcu w towarzystwie profesor McGonagall.
Zauważam Freda. Uśmiecham się do niego, on robi to samo.
Uroczy jest.
Och, co w ciebie wstąpiło, Hermiono?!
- Idziemy! - krzyczy profesor McGonagall.
* * *
Dochodzimy do Hogsmeade. Czarownice i czarodzieje śmiejąc się i
rozmawiając rozchodzą się w różne strony, do swoich ulubionych sklepów i
pubów.
Czekam na Freda w pobliżu Trzech Mioteł.
Dostrzegam Ginny i Lunę idące do sklepu Madame Malkin. Macham im, ale one mnie nie dostrzegają.
Ginny...
Nie rozmawiałam z nią od tamtego dnia, w którym powiedziałam jej, że
umówiłam się z Fredem na randkę, która... tak właściwie nie jest randką.
Chyba.
Ale... co w tym złego? Rozumiem, doznała lekkiego szoku,
nie dziwię się, ale czemu się ze mną nie spotyka, nie rozmawia ze mną?
Mogę się założyć, że do Freda też się nie odzywa.
- Cześć, Hermiono - właśnie przyszedł Fred.
- Cześć, Fred - witam go. - Idziemy?
Wchodzimy do Trzech Mioteł. Zajmuję stolik, a Fred zamawia dwa kufle piwa kremowego i podaje mi jeden.
Sączymy napój nie zwracając uwagi na to, ile już czasu minęło.
Fred jest taki zabawny. Cały czas śmiejemy się i rozmawiamy. Dowiadujemy się o sobie cały czas nowych rzeczy.
Kończymy pić kremowe piwo. Chcę już powoli wstać od stolika, ale Fred łapie mnie za rękę i wstaje. Zbliża się do mnie.
- Dziękuję, że zgodziłaś się dzisiaj ze mną spotkać - mówi cicho.
- To ja dziękuję za zaproszenie, Fred - kąciki moich ust wędrują lekko w
górę. Nie wiem czemu to robię, ale również trzymam go za rękę. Nie chcę
jej puszczać.
- Lubię cię, Miona. Bardzo - mówi cicho odgarniając dłonią brązowy lok z mojej twarzy. Patrzę mu głęboko w oczy. Piękne oczy.
Nasze twarze zbliżają się do siebie. Coraz bliżej, i bliżej, a nasze
usta spotykają się w pocałunku. Pocałunku, który był jeszcze lepszy niż
ten w pokoju wspólnym.
Nie zwracamy uwagi na to, co się dzieje. Nic już się nie liczy. Tylko ja i on.
No właśnie. Bo nie zwróciłam nawet uwagi na Ginny, która weszła do
Trzech Mioteł. Zauważając ją, momentalnie odsuwam się od niego. On robi
to samo; też ją zobaczył. Bierze mnie za rękę i wyprowadza na zewnątrz.
Zdążam tylko spojrzeć na Ginny i otworzyć usta, ale Fred zaprowadza mnie
na tyły pubu.
- Nie może nas widzieć? - pytam.
- Raczej nie. George też nic nie wie.
- To znaczy... że będziemy się tak ukrywać?
- Tak jakby.
- Ale dlaczego?
- Hermiono. Skąd wiesz, czy nas zaakceptują? Czy zrozumieją? Nie
sądzę, by zareagowali zwyczajnie na to, że Fred Weasley i Hermiona
Granger są razem...
- Czekaj - przerywam mu. - Jesteśmy razem?
Milczenie.
- Fred... Czy chciałbyś być dla mnie kimś więcej?... I... czy czujesz
coś więcej niż zwykle? - pytam. Naprawdę chciałabym wiedzieć.
Przytakuje.
Patrzę na niego przez chwilę i przytulam go.
- Obawiam się, że ja czuję to samo.
___________________________________________________________
I znowu taki krótki! Przepraszam. Komentujcie, kochani! :)))
~Pomyluna Weasley
Czytałam twoje opowiadanie już na stronce i bardzo mi się spodobało :D Cieszę się, że stworzyłaś bloga, na pewno będę go regularnie odwiedzać.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jest cudowny *-*
Jeśli Ci to nie przeszkadza to będe się podpisywać Mrs. Weasley, tak po prostu, żeby było wiadomo :D
Zostałaś nominowana do LBA!
OdpowiedzUsuńhttp://mojeopowiadaniahp.blogspot.com/
Pozdrawiam i weny życzę!
Hej! Szkoda, że przestałaś pisać zapowiadało się ciekawie!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
Https://fremionefanfic.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam
Blue :*